W końcu nadszedł czas na werdykt: w niedzielę 7 kwietnia, około godziny 10.50, wyruszę na trasę maratonu w Paryżu z moim złotym numerem, zarezerwowanym dla maratończyków po raz pierwszy, do których się zaliczam. Po miesiącach przygotowań fizycznych, które miały zapewnić mi start w najlepszych możliwych warunkach, już teraz czuję się jak małe osobiste zwycięstwo.
W niedzielny poranek ponad 55 000 biegaczy ustawiło się na starcie Maratonu Paryskiego, jednego z największych maratonów na świecie, znanego z wymagającego charakteru i fałszywych podbiegów, czasem pod górę, czasem w dół, na końcu wyścigu. Maraton jest powszechnie nazywany "królową dystansu" dla biegaczy, ze względu na jego wymagający charakter: wszystko może się zdarzyć na maratonie, od najlepszych do najgorszych, bez względu na to, jak dobrze jesteś przygotowany. Po odebraniu numeru startowego kilka dni wcześniej na targach Run Expérience, nadszedł czas na długo wyczekiwany wyścig.
Wracając do startu, ruszyłem wzdłuż Pól Elizejskich, skręciłem w Concorde i ruszyliśmy: początek trasy prowadził nas przez jedne z najpiękniejszych zabytków Paryża. Opéra Garnier, karuzela w Luwrze, przez którą przechodzimy, Place de la Bastille, Château de Vincennes... Mijamy granicę 10 kilometrów tuż przed Portée Dorée, po czym pędzimy do Bois de Vincennes, gdzie po około dziesięciu kilometrach potwierdzamy symboliczną granicę 21,1 kilometra: pierwsza połowa dobiegła końca! Kolejne kilometry mijały jeden po drugim, a Notre-Dame-de-Paris pojawił się tuż po 25. kilometrze. W tym roku szczególną cechą było to, że nie przejechaliśmy przez tunel Tuileries z powodu powodzi na dolnych brzegach Sekwany.
Tuż po 27 kilometrze zacząłem odczuwać zmęczenie. Następny punkt odświeżania znajdował się dobre dwa kilometry dalej i nie mogłem się doczekać przerwy. Na szczęście na ostatnich kilometrach dołączyła do mnie siostra. Tłum biegaczy pędzi do pierwszego tunelu, a bieg staje się coraz trudniejszy, ponieważ coraz więcej zawodników idzie pieszo, próbując pokonać podjazdy na końcu każdego tunelu. Po raz kolejny atmosfera była świetna, a zremiksowana wersja Sunlight from the Tropics niosła nas do wyjścia.
Gdy zbliżamy się do Place du Trocadéro, Żelazna Dama jest po naszej lewej stronie i nadszedł czas, aby minąć znacznik 30. kilometra, znany z "ściany maratońskiej", momentu, w którym wielu biegaczy znajduje się na końcu swojej pętli. Punkt odświeżania był tuż za rogiem, więc zrobiliśmy sobie krótką przerwę i ruszyliśmy ponownie, ale nie bez bólu: następne kilka kilometrów miało być (bardzo) długie. Nasze nogi były zmęczone i czuliśmy silną potrzebę chodzenia, więc kontynuowaliśmy, zwalniając tempo: minął 34. kilometr, "zostało tylko 8 kilometrów" krzyknął spiker przy dźwiękach Juliette Armanet, a my kontynuowaliśmy do Bois de Boulogne z długimi prostymi i wznoszącymi się wzgórzami. Ostatnie kilka kilometrów wydawało się dłużyć w nieskończoność, aż w końcu wyłoniliśmy się z lasu na 38. kilometrze, mijając Porte de la Muette: 39. kilometr za nami, najtrudniejsze za nami, pozostało tylko trzymać się końca.
40. kilometr mija z trudem, ze stromym podbiegiem. "To, co robisz, jest wyjątkowe", krzyczy kibic do megafonu. Hałas nasila się, można to poczuć, to już prawie koniec, emocje rosną, nogi kontynuują, mija 41. kilometr, nie ma już nic, wszyscy przyspieszają, meta jest w zasięgu ręki! Docieramy do Porte Dauphine, kierujemy się w dół Avenue Foch, jeszcze tylko jeden zakręt i znak wskazuje, że zostało tylko 350 metrów do mety. To prawdziwa radość, ulga po ponad 4h30 biegu (przynajmniej dla mnie): Docieramy przed Łuk Triumfalny, sprintuję, czas dać z siebie wszystko, moi bliscy są tam, jest wspaniale, przekraczamy linię mety z moją siostrą, ramię w ramię, po 4 godzinach 39 minutach biegu! Odbieram mój medal i koszulkę finiszera, to wszystko, maraton jest za mną, oficjalnie jestem maratończykiem, krąg jest kompletny.
W sumie 54 175 biegaczy przekroczy linię mety tego dnia, który był równie uroczysty, co sportowy, i w którym można było poczuć, jak Paryż wibruje w rytm maratonu.
Przebiegnięcie maratonu to prawdziwe sportowe wyzwanie, fizyczny test, który wielu biegaczy chce ukończyć, aby rzucić wyzwanie samemu sobie. Znany również jako "królowa dystansu", 42,195 km maraton jest daleki od gładkiej jazdy, zwłaszcza ostatnie dziesięć kilometrów, które zazwyczaj okazują się szczególnie wymagające fizycznie. Niemniej jednak, po przekroczeniu linii mety, uczucie ukończenia maratonu przynosi ogromną dumę, satysfakcjonujące uczucie pokonania całej drogi i zostania maratończykiem na własnych prawach.
Nie! Może się to wydawać zaskakujące, ale niekoniecznie trzeba przebiec 42 km, aby mieć nadzieję na ukończenie maratonu, zwłaszcza że powoduje to duże zmęczenie. Ogólnie rzecz biorąc, dobre przygotowanie pozwoli ci wykonać długą sesję o długości od 25 do maksymalnie 32 km.
Przewodniki przygotowawcze oferowane przez Paris Marathon opierają się na 10-12 tygodniach przygotowań, pod warunkiem, że jesteś już regularnym biegaczem. Możesz jednak zdecydować się na dłuższy okres przygotowawczy, do 20 tygodni lub więcej, korzystając z bezpłatnych aplikacji, takich jak Decathlon Coach lub płatnych aplikacji, takich jak Campus Coach lub RunMotion.
Maksymalny czas to 6 godzin od ostatniego startu SAS (start SAS o 4:30 rano).
Aby uzyskać jak najlepszą formę do maratonu, postaw na przygotowanie fizyczne, a przede wszystkim nie zaczynaj biegać 12 tygodni wcześniej! Aby móc przebiec tak długi dystans, Twoje ciało musi być przyzwyczajone do biegania, aby uniknąć kontuzji, które mogłyby zagrozić Twoim szansom na przekroczenie linii mety.
Drugą radą, którą zawsze można znaleźć przed wyruszeniem na maraton, jest przetestowanie napojów. Można oczywiście zdecydować się na całkowite odżywianie z punktów odświeżania na trasie (zlokalizowanych co 5 kilometrów od startu do mety aż do 42. kilometra), ale zazwyczaj biegacze wybierają własne punkty odświeżania z pastami owocowymi, kompotami i innymi żelami energetycznymi, aby zapewnić organizmowi węglowodany przez cały wyścig. Niezależnie od preferencji, jest tylko jedna zasada: przetestuj wcześniej swoje zapasy! Organizm musi być przyzwyczajony do przyjmowania żeli i ich prawidłowego trawienia, aby uniknąć problemów jelitowych.
To samo dotyczy sprzętu do biegania i napojów: strój i buty powinny być już założone. Szew, metka lub para spodni, które trochę opadają, mogą być bardzo irytujące w dniu zawodów. Tak, każdy szczegół ma znaczenie!
Maratończykiem nie zostaje się z dnia na dzień! Niektórym sportowcom się to udaje i to od nich zależy, ale zdecydowana większość biegaczy woli wcześniej spróbować swoich sił w półmaratonie lub biegu na 10 km, aby zobaczyć, jak sobie poradzą.
Gdyby istniał tylko jeden element, w który warto zainwestować w swoim stroju, byłyby to oczywiście buty do biegania! Buty do biegania wymagają pewnej kwoty pieniędzy (od 100 do 200 euro za najdroższe pary), ale to właśnie one zapewnią Ci komfort podczas wyścigu i sesji treningowych. Niektórzy radzą również, aby mieć parę na przygotowania i parę na maraton (którą będziesz nosić przez około dziesięć biegów wcześniej), abyś miał jak najwięcej sprężystości w dniu D (a twoje nogi będą nieco lżejsze).
Mamy nadzieję, że odpowiedzieliśmy na wszelkie pytania i zainspirowaliśmy Cię do wzięcia udziału w Maratonie Paryskim w przyszłym roku!