Duet Rémi Poulain i Anthony Rivière znów działa. Po L'Escudella, ładnym adresie zaledwie rzut kamieniem od Les Invalides, który spotkał się z zasłużonym sukcesem, przenoszą się teraz na Lewy Brzeg z nową restauracją L'Evadé, w dzielnicy, która jest przecież nieco żywsza niż snooty 7th arrondissement: SoPi.
* * *
Menu sylwestrowe 2025 w L'Evadé120€/osoba, bez napojówAmuse-bouche
Przystawka Gotowane ostrygi "Maison Gillardeau", zielone jabłko, seler, ogórecznik
Ryba Carpaccio z przegrzebków, kawior Osciètre Prestige, rukiew wodna, crème crue, limonka
Mięso Drób Bresse nadziewany truflą Melanosporum, sos foie gras, jabłko Darphin
Deser Mont-Blanc wanilia, gruszka, lody z pieczonych kasztanówMignardises
* * *
Z nazwą godną filmu Melville'a, L'Evadé bierze swoją nazwę od ulicy, na której został otwarty, honorując pamięć Bertranda Clauzela, oficera armii francuskiej. Głęboko przywiązany do Napoleona, Clauzel starał się zorganizować jego ucieczkę, mimo że przebywał w Stanach Zjednoczonych, zmuszony do wygnania. To właśnie ta wyjątkowa lojalność zainspirowała nazwę restauracji.
Wystrój jest naznaczony przeszłością, z odsłoniętymi belkami i kamiennymi konstrukcjami, przytulną atmosferą i uważną obsługą. Chociaż szef kuchni Poulain pracował w wybitnych lokalach(L'Auberge des Saints Pères, Prince de Galles, Laurent, Tour d'Argent), to właśnie"technikami gastronomicznymi", ale"produktami bistro" zamierza zaimponować swojej publiczności w L'Evadé. Krótko mówiąc, kuchnia bistronomiczna+. Bingo!
Każda przystawka, każde danie, demonstruje haute-cuisine szefa kuchni, niezależnie od tego, czy jest to opanowana technika (kremowe kulki z żółtka jaja, które towarzyszą wędzonym porom i cecinie; 14 €), odważne, ale skrupulatne połączenie (kaczka, rzepa, gruszka, tonka i dlaczego nie?), czy technika gotowania, której można się spodziewać tuż za rogiem, a która okazuje się sukcesem (bajeczne słodkie pieczarki z szaloną chrupkością, ale sercem masła; 46 €).
Szef kuchni zna również swoje (świetne) klasyki bistro, takie jak pâté-croûte z drobiu, wieprzowiny, foie gras i orzechów laskowych (17 €) lub to purée, za które można umrzeć - ważymy tu słowa - wydrążone przez dziecięcy wulkan, z którego wylewa się diaboliczny sok mięsny, który nie ma czego zazdrościć słynnemu purée Robuchona.
Wszystko to dostępne jest w porze lunchu, à la carte, z menu przystawka/danie główne lub danie główne/deser (35 €) oraz menu przystawka/danie główne/deser (39 €). Za kolację należy zapłacić 44 lub 52 euro za powyższe menu oraz 60 euro za menu degustacyjne (100 euro z parami win i potraw), dostępne również w porze lunchu.
Wraz z Anthonym Rivière, właścicielem restauracji, Rémi Poulain przygotował kartę win, która łączy w sobie grands crus i wina od niezależnych winiarzy, a także wybór około czterdziestu rzadkich szkockich, irlandzkich i japońskich whisky.
Poufny nowy adres, który rozgrzewa ciało i duszę w tych zimnych czasach.